Samorządy terytorialne we współpracy z organizacjami pozarządowymi mają znaczący wpływ na (nie-)powodzenie integracji społecznej przybyszów z innych krajów i kultur oraz poziom zadowolenia w społeczeństwie przyjmującym. Ważna wydaje się zatem głębsza refleksja i międzynarodowa wymiana doświadczeń na temat skutecznych praktyk w tym obszarze.
Jak to często bywa w życiu – intencje były dobre, ale coś poszło nie tak. Kilkanaście lat temu ówczesny czeski rząd podjął decyzję o wielkiej inwestycji w specjalną strefę gospodarczą (SSG), która została utworzona w regionie borykającym się z problemami ekonomicznymi. Przedsięwzięcie to miało zapewnić miastom takim jak Kolin szybszy rozwój gospodarczy i, przede wszystkim, nowe miejsca pracy. Niestety szybko okazało się, że ze względu na wymagane do pracy kwalifikacje tylko 2.000 z 6.000 etatów udało się zapełnić lokalnymi pracownikami – resztę personelu firmy z SSG zaczęły ściągać nie tylko z innych regionów kraju, ale przede wszystkim także ze Słowacji i Ukrainy. W konsekwencji w ciągu kilku lat populacja Kolina wzrosła z 29.000 do 31.000 mieszkańców, co zmusiło władze miasta do ogromnych i kosztownych inwestycji w infrastrukturę, szkoły, szpitale i mieszkalnictwo oraz spowodowało niepokój wśród lokalsów o przyszłośc swojej gminy.
Dobre praktyki…
O tym, jak reagowano na te i inne wyzwania związane z migracją i integracją dla samorządów terytorialnych, dyskutowali eksperci, samorządowcy i reprezentanci organizacji pozarządowych na międzynarodowej konferencji „Cities, Migration and Integration: Challenges, Responsibilities and Inspirations” zorganizowanej przy współpracy z praskim biurem Fundacji Heinricha Bölla. W jej trakcie przedstawiono m. in. innowacyjne projekty mające na celu ułatwienie uchodźcom dostępu na uczelnie wyższe (Niemcy) czy walkę z uprzedzeniami w społeczeństwie (“Anti Rumour Campaign” w Barcelonie). Wśród nich została również wymieniona inicjatywa miasta Kopenhaga, która ma na celu przyciągać duńskich uczniów do szkół z nadwyżką młodzieży o pochodzeniu migranckim i na odwrót.
Z dużym uznaniem spotkały się także rozwiązania lokalne wspierane przez portugalski rząd centralny. W Portugalii działa Rada ds. Migracji, w której zasiadają reprezentanci społeczeństwa obywatelskiego, partnerów społecznych i największych społeczności imigranckich (z Brazylii, Republiki Zielonego Przylądka, Ukrainy, Rumunii i Chin), która musi być konsultowana przy każdej inicjatywie legislacyjnej związanej z migracją i imigracją. Oczkiem w głowie tamtejszej polityki integracyjnej jest jednak linia telefoniczna, która oferuje usługi tłumaczeniowe na 60 języków świata – bez dodatkowych kosztów mogą z niej skorzystać osoby niewładające portugalskim, np. w celu uzyskania informacji medycznych lub pośrednictwa w kontaktach z organami władzy publicznej.
…i wyzwania
Paradoksalnie ogromna różnorodność poziomu migracji i kultur jest zarówno wielką szansą jak i przeszkodą dla europejskiej wymiany doświadczeń nt. integracji. Na konferencji przykładem tego były wystąpienia reprezentantów Utrechtu i Pragi. Jak podkreślał Jan Braat, miasto takie jak Utrecht nie może zignorować faktu, że wśród jego 350.000 mieszkańców 35% to osoby z pochodzeniem imigranckim, a wśród młodzieży szkolnej aż 50%. Jednocześnie miasto musi dbać o interesy i potrzeby “rdzennej” populacji w całym obszarze metropolitalnym, w przeciwnym razie grozi to podzieleniem lub polaryzacją społeczeństwa. Z tej przyczyny, w ramach spotkań integracyjnych lokalna władza stara się jak najlepiej poznać swoich nowych mieszkańców oraz ich osobiste historie, zwłaszcza jeśli wiążą się one z trudnymi doświadczeniami, takimi jak ucieczka i strata (tzw. „broken narrative”), a potem wspólnie zastanawiają się nad ich obecnymi potrzebami i marzeniami. Jednym z owoców takiego podejścia jest program pod nazwą “Plan Einstein” – zakłada on stworzenie małych dzielnic, w których młodzież o podchodzeniu zarówno imigranckim, jak i rdzennym może wspólnie mieszkać, uczyć się. Program umożliwia w ten sposób także wymianę międzykulturową .
Realia i doświadczenia środkowoeuropejskie na razie są jednak nieco inne, ale też nie ma powodu, aby twierdzić, że miasta nie starały się wytyczyć własnych dróg integracji, jak widać na przykładzie Pragi. Urząd miasta czeskiej stolicy, która dzisiaj jest miejscem zamieszkania 36% całej krajowej populacji imigranckiej, stara się wspierać poszczególne dzielnice we wdrażaniu podstawowych narzędzi integracyjnych oraz przedstawia służbom miejskim (np. w obszarze edukacji, zdrowia, pracy i mieszkań) imigrantów jako uzasadnione grupy docelowe.
Znaki pokoju i wdzięczności
Jednak w chwili obecnej na drodze do osiągnięcia celówu, jakim jest zapewnieniue sprawiedliwego dostępu do usług publicznych, stoją inne, niecierpiące zwłoki wyzwania. Należy do nich m.in. propagowanie pokojowego współistnienia „starych” i „nowych” mieszkańców - stwierdził Jan Janousek, ekspert ds. migracji urzędu m. st. Pragi. Jak dodała Anca Covrigova z organizacji pozarządowej, Integration Centre Prague, można przy tej okazji odwołać się do naturalnej chęci wielu imigrantów,do okazania swojej wdzięczności społeczeństwu przejmującemu. Jednak często trudno o okazanie i, w konsekwencji, przyjęcie tych wyrazów wdzięczności, ponieważ wielu imigrantów żyje w danym mieście nie jako członkowie danej społeczności etnicznej lub narodowej, ale definiuje się raczej przez przynależność do określonych grup językowych, zawodowych itd. Nie zawsze jest tak, że najliczniejsze grupy narodowe są odpowiednio reprezentowane i wysłuchiwane przez organy władzy publicznej, ma to często związek z niskim stopniem samoorganizacji.
Polską perspektywę podczas konferencji przedstawiła Agnieszka Mikulska, ekspertka Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka oraz autorka publikacji hbs „Who does what in the field of migration & integration in Poland – a Stakeholder Analysis”. Omówiła rozwój polskiego dyskursu publicznego dotyczącego imigracji na tle rzeczywistości społecznej zmieniającej się przez masowy napływ imigrantów zarobkowych ze wschodu oraz próby obecnego rządu, aby pogodzić swoją twardą politykę wobec przyjmowania uchodźców z potrzebami rynku pracy i koniecznością zatrudnienia nowych pracowników.